piątek, 18 grudnia 2015

balsamik na spieczone usta...

   Używałam ostatnio balsamu do zadań specjalnych,na opryszczkę.Niestety jest mało trwały na ustach.Mam wrażenie,że nie natłuszcza dostatecznie.Zmontowałam na szybko inny.Mam wrażenie,że lepiej "się trzyma"ust.Nie zjadam to tak szybko i bardziej zmiękcza usta.

               BALSAM Z MASŁEM KAKAOWYM

*pół łyżeczki wosku pszczelego
*pół łyżeczki masła kakaowego
*łyżeczka oleju ze słodkich migdałów
*kilka kropli oleju macadamia
*pół łyżeczki oleju z marchwi
*2 kapsułki wit.E

Wszystkie składniki oprócz wit.E włożyć do kąpieli wodnej i rozpuścić.Jak zacznie gęstnieć dodać wit.E i wlać do pojemniczka.Finito.


piątek, 11 grudnia 2015

serum bezolejowe...

   Jako,że skórę mam już dojrzałą i potrzeba czegoś więcej żeby ząb czasu za szybko nie był na twarzy widoczny.Zmontowałam coś z niczego.Miałam ci ja ekstrakt z czerwonego wina i nie wiedziałam co z nim zrobić.Po za tym żeby dodać do toniku.Zostałam olśniona przez bardzo profesjonalną osobę prowadzącą blog o kosmetykach.Nie będę pisać przepisu bo nic nie zmieniłam.Po prostu wkleję link:
 http://ervish.blogspot.com/2015/10/serum-z-witamina-c-przepis-diy-15-do.html
Mój też wyszedł taki kolorowy,aż przyjemnie popatrzeć.

środa, 9 grudnia 2015

krem ujędrniająco-nawilżający...

   Kremik który ostatnio zmontowałam już mi się kończy.Był trochę za lejący i postanowiłam spróbować nowej formuły.Z woskiem pszczelim.

                                     KREMIK NA NOC :
Faza A:
*2 łyżeczki oleju z marchwi(troszkę się opalmy)
*2 łyżeczki oleju ze słodkich migdałów
*3 łyżeczki oleju z wiesiołka
*1.5 łyżeczki wosku pszczelego
Faza B:
* 5 łyżeczek hydrolatu jaki lubicie lub wody u mnie z neroli
*1 łyżeczka aloesu zatężonego
*duża szczypta kofeiny farmaceutycznej
Faza C:
*1 łyżeczka żelu hialuronowego 1.5 %
*1 łyżeczka maceratu z kasztanowca na naczynka +kolagen i elastyna
*6 kropli mikroliposomów+Q10 i teptydami
*6 kropli wit. A+E
*5 kropli olejku eterycznego pomarańczowego
*5 kropli olejku eterycznego z bergamotki
*10 kropli konserwantu FEOG 



Obie zlewki włożyć do kąpieli wodnej.Jak już wszystko się rozpuści to wyjąć zlewki i powoli wlewać olej do hydrolatu cały czas miksując.


Chcąc przyspieszyć proces tężenia kremu wstawiłam na chwilę do letniej wody moją zlewkę.Efekt był prawie natychmiast.Tężało w sekundę.


Do przechłodzonego kremu dodać po kolei fazę C cały czas miksując.Powolutku bo nam się woda wytrąci.Kolorek dała marchewka.Wygląda bardzo zachęcająco na te zimowe dni.
I finito.Poleciałam i od razu sprawdziłam co mi wyszło.

Wniosek:
Albo oleje są nie halo dla mojej cery,albo wosk pszczeli.Kremik zadowoli bardziej suchą skórę niż moją przetłuszczającą.Niestety na dzień nie będę stosowała bo będę się świecić jak nie powiem co.Za to na noc jak najbardziej.Muszę zrobić znów krem na bazie emulgujacej i może dodam jej więcej a może dodam glinkę czerwoną.Zobaczę co mi bardziej podejdzie.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

naturalne pachnidła na pokoje...

Najprościej jak się da to można wkropić do nawilżacza z wodą kilka kropelek ulubionego olejku.U mnie w pokoju Julki niestety nawilżacz by się nie ostał nawet minuty więc muszę kłaść mokry ręcznik na kaloryfer.Jak mnie coś najdzie to kropnę 2-3 kropelki i pachnie w całym pokoju aż trzeba drzwi uchylać bo aż za bardzo.
Jeżeli zaś nie mamy weny na takie coś i chcemy sobie postawić mimo wszystko coś kolorowego na półce to można zrobić coś w formie żelu.Będzie dobie stało emanowało zapachem i podejrzewam,ze nikło.

                            ZAPACHOWY ŻEL NA POKOJE :

Wystarczą 2 szklanki wody i 1 łyżka żelatyny rozpuszczalnej we wrzątku.
Na dno 2 pojemniczków wsypałam przyprawy.Do jednego mielone curry a do drugiego chili.


Wkropiłam po 3 kropelki każdego z olejków:lawendy,pomarańczowego i bergamotki.
1 szkl. wody zagotowałam dodałam do wrzątku żelatynę i rozpusciłam dokładnie mieszając.Jak już się rozpuściła dodałam 1 łyzkę soli i znów cierpliwie mieszałam aż się rozpusci.Potem dolałąm szklankę zimnej wody i wlałam do połowy do pojemniczków.Patykiem od szaszłyków pomieszałam przyprawy z żelatyną i dopełniłam pojemniczki.TADAM:

sobota, 5 grudnia 2015

kremik na blizny wszelakie i rozstępy...

   Jak zwykle pogmerałam w wielkim internecie i znalazłam parę naturalnych olei i olejków eterycznych oraz ziół podobno skutecznych.

Oleje:
*olej tamanu
*olejek z pestek z dzikiej róży
*olej z wiesiołka
*olej macadamia
*masło kokosowe
*olej arganowy
*olej konopny

 Olejki eteryczne:
*lawendowy
*z drzewka herbacianego
*tymiankowy
*pomarańczowy

Zioła:
*lawenda
*krwawnik
*tymianek
*rumianek
*nagietek

Po za tym jeszcze dodatki w postaci:
*kolagenu z elastyną
*wit.A+E

W fazie 1 zrobiłam sobie na bazie masła kokosowego olejek ziołowy.Z braku czasu wybrałam metodę na gorąco.
Wybrane przeze mnie zioła:
*2 łyżeczki krwawnika same kwiatuszki

*duża szczypta nagieteka

*2 saszetki rumianku (wysypane,bez papieru)
*2 łyżeczki tymianku
*46 g masła kokosowego(akurat tyle mi zostało)
Na zdjęciu z krwawnikiem jest połowa ilości masełka.Po dodaniu ziół było za mało i dodałam drugie tyle.Nalałam w wąski wyższy garnuszek wody tyle żeby było ciut wyżej jak oleju i gotowałam na najmniejszym ogniu jaki posiadam 3 godziny.W trakcie dolewając wody żeby było cały czas ponad olejem.Na spodzie położyłam ręcznik papierowy żeby słoik nie daj Boże nie pękł.

Jeżeli jest śliczne słońce i mamy czas czekać.Możemy zrobić metodą na zimno.Zalać zioła żeby oleju było ciut ponad zioła(muszą być suszone) i zostawić na słonecznym parapecie na 2 tyg.Wtedy musi to być płynny olej.Ja mogłam zrobić na kokosowym tylko dlatego że na ciepło.
   Odcedziłam ziółka od oleju i miałam już dobroczynny balsam na blizny.Po zastygnięciu w formę stałą.Nie byłabym jednak sobą jeżeli bym nie dołożyła 3 groszy.Jako że masło kokosowe to twardy orzech do zgryzienia stwierdziłam że dodam oleje płynne.W swych zasobach nie miałam dwóch pierwszych najbardziej polecanych.Za to miałam inne.
   Pomyślałam i pokombinowałam,że na moje 46 g masła dam 20 g olei płynnych.W moim przypadku były to:
*olej z wiesiołka
*olej konopny
*olej macadamia
   Dodatkowo dałam jeszcze :
*2 ml.kolagenu z elastyną
*20 kropli wit.A+E
*10 kropli olejku eterycznego lawendowego 
*20 kropli olejku eterycznego pomarańczowego
Lepszy byłby z drzewka herbacianego.Z tym ,że Werka nie trawi jego zapachu i nie wlałam.
   Po wyjęciu z lodówki był w kosystencji stałej:
Jednak po nocy spędzonej w łazience zrobił się lejący i niewygodnie było go trzymać w tym opakowaniu.Przelałam do butelki z dozownikiem po oleju konopnym i dużo lepiej się dozuje.
 

 

piątek, 4 grudnia 2015

następny tonik...

   Jako,że znów skończył mi się tonik popełniłam tonik z octem jabłkowym.Zafascynowana tymże stwierdziłam,że tonik na moje rozszerzone pory,cerę tłustą a dojrzałą całkiem będzie w porządku.Niestety nic nie potrafię zrobić prosto to wtrusiłam jeszcze całą masę ziół do niego żeby wzmocnić jego działanie.

                          TONIK Z OCTEM JABŁKOWYM 

Faza 1:2 tygodnie oczekiwania.Zalej octem jabłkowym 50 ml.ususzone zioła które pasują dla twojej cery,dodaj małą łyżeczkę miodu.U mnie wybrałam:
*różę-nawilża,zmiękcza,antyseptyczna,regeneruje,odmładza(nasuszyło się w tym roku,oj nasuszyło)

*krwawnik-redukuje pory i zmarszczki,łagodzi,rozjaśnia,przeciwzapalny,przeciwbakteryjny,na pękające naczynka,odmładzaodświeża
*nagietek-(tego ci u mnie dostatek)
goi ranki,przeciwgrzybiczy,ściągający,oczyszcza pory,odnawia i pielęgnuje szorstką skórę,chroni przed podrażnieniami.


Faza 2: przecedzić ocet przez gazę jałową.Dodać:
*50 ml żelu aloesowego
Zrobić napar z ziół,u mnie :
*50 ml.naparu z kwiatów czarnego bzu(super dla cery dojrzałej,regeneruje,antywirusowy,antybaktryjny)
*50 ml.naparu z róży 

 Przecedzić napary,połączyć z octem.Dodałam oczywiście zapach z bergamotki i pomarańczowy.W ogóle nie pachnie octem.
Jestem mega zadowolona.Tonik bez konserwantu.Ocet i olejki powinny wystarczyć.

czwartek, 3 grudnia 2015

Ałun zamiast drogeryjnych dezodorantów...

   Zakupiłam ci ja zestaw antypotowy.O nie wróć antyśmierdziuchowy.Ałun nie blokuje pocenia.Nie pozwala po prostu pracować bakteriom i nie śmierdzimy po prostu.Pocimy się nadal.Ujścia w skórze nie są sztucznie blokowane.Zdrowiej po prostu.Po za tym nie ma szkodliwych parabenów i aluminium które dostaje się w tempie błyskawicznym do wewnątrz naszego ciała i powoduje różne skutki uboczne.Podobno nawet raka.Po co więc ryzykować jak można inaczej.
     Ten duży ałun używamy ot tak jak zwykły deo w sztyfcie tylko trzeba najpierw mieć zwilżoną skórę lub zwilżyć końcówkę sztyftu.
   To małe coś kupiłam do torebki(cholera kosztowała połowę tego co ten duży,a gramatura mikra)Nic to chodzi o to żebym miała pod ręką bo kloka nie będę nosić w torbie.Używać go będę na wszelkie ranki i skaleczenia w terenie na córce mojej młodszej.Wystarczy zwilżyć(nawet śliną) i już mam antyseptyczny i czyszczący specyfik na ranki.Dobro takie,że nawet na opryszczkę podobno działa. 
   Ten cudak w proszku można wykorzystywać np. do butów.Wsypujemy trochę do środka i już nam tak nóżki nie "jadą" po zdjęciu butów.Można też zrobić dezodorant całkiem jak ze sklepu,tadam:

                                 DEZODORANT W KULCE :

*50 ml.wody
*1 łyżeczka ałunu w proszku
*2 ml. depantenolu
*guma ksantanowa do zagęszczenia
*6 ml.żelu aloesowego
*1 ml.oleju rycynowego
*20 kropli konserwantu FEOG
*olejki eteryczne

Podstawa co już się nauczyłam.Gumę ksantanową rozpuszczamy tylko w depantenolu,inaczej robią się nam grudy,gluty nie do rozpuszczenia.Jak już się rozpuści dodaj z 10 ml wody.Resztę wody podgrzej w kąpieli wodnej i rozpuść ałun.
Do gumy ksantanowej dodaj żel aloesowy.Dobrze wymieszaj.Dodaj teraz olej rycynowy i znów dobrze wymieszaj.
Pamiętaj o ałunie.Kryształki mają dość duży opór jeżeli chodzi o rozpuszczanie.Musisz się trochę pomęczyć.Jak już się rozpuści to wlej ałun do zlewki z depantenolem.ładnie wszystko się miesza.Powstaje kropka w kropkę dezodorant z drogerii.
Na koniec dodaj olejki eteryczne.U mnie wygrał miętowy bo chciałam zachęcić Werkę.Dodałam jeszcze cytrynę i bergamotkę,ale mniej czuć.O i konserwantu nie zapomnijcie.
   Dezodorant zrobiony jakiś czas temu i muszę przyznać,że się spisuje.Nie mogę narzekać.I tak jak podejrzewałam.Szybciej sięgnę z przyzwyczajenia po kulkę niż ten w sztyfcie.


  

niedziela, 29 listopada 2015

tonik fiołkowy...

   Używałam toniku od lipca.Właśnie się skończył.Zrobiłam już następny i za chiny nie mogłam sobie przypomnieć co to był za cudak.Za dużo się w lipcu działo żebym choć na karteluszce przepis zapisała.Ot zmontowałam i używałam.Przeglądając zdjęcia na blog znalazłam przez przypadek i dobrze.Bo nawet jak nie znam ile czego wsypałam to i tak już wiem z czego.Reszta to pikuś:

                                      TONIK FIOŁKOWY

*napar z fiołka
*żel hialuronowy 
*kofeina farmaceutyczna
*wit All-in-one
*wit.C
*konserwant FEOG
*i na pewno choć na zdjęciu nie ma zapach bergamotka i pomarańcza,na 100%

   Żeby nie ta naklejka z nazwą to nijak bym sobie nie przypomniała.Potem przelałam go do innej butelki i już nazwy nie nakleiłam.I skleroza zapomniała.Dobrze,że zdjęcie pstryknęłam.

piątek, 27 listopada 2015

ocet jabłkowy...

   Można pieć peany na jego temat.Można go chwalić za super działanie.Można go używać do twarzy,ciała,włosów oraz wewnętrznie.I można go też sobie samemu zrobić.Prosto,łatwo i przyjemnie:
      
                       PO PROSTU OCET JABŁKOWY:

   Robiąc szarlotkę,tartę czy inne coś z jabłkami można zrobić dwie rzeczy na raz.Jedzonko i ocet.Całe dobro wykorzystujemy na jedzonko.Na ocet wykorzystujemy to co i tak byśmy wyrzucili:obierki i gniazda nasienne.

   Podstawą jest umycie jabłek.I wiadomo,że najlepiej nie pryskane,albo w odpowiednim terminie i z uwzględnieniem zasad karencji(niestety z tym też różnie bywa)
Mam swoje i wiem co jem.Jest git.Jeśli nie macie własnego sadu to pogadajcie z zaprzyjaźnioną osobą z bazaru.Poskamlcie,że dla dziecka,dla alergika.Może coś znajdziecie.Aha i jak nie są nieskazitelne tylko mają plamki to znaczy że mniej pryskane.
   Jak już kupione,umyte i obrane to nie pozostaje nam nic innego jak wrzucić do dużego pojemnika z równymi ściankami i zalać dobrze ciepłą wodą.Ja dodaję jeszcze 2-3 łyżki cukru.
Prosty pojemnik jest ważny bo trzeba wziąść talerz i obciążyć jabłka żeby nie spleśniały.Jak widać wyżej.U mnie gar kamienny,talerz przeznaczony tylko li do tego(jedyny co się mieścił) i wyszorowany,wyparzony kamień polny.
Po za tym trzeba jeszcze zakryć ściereczką.Szczelnie co by nasze ukochane muszki owocówki nie dopadły do octu.Ja wiem,że ma się zepsuć i zrobić ocet,ale muszek w nim być nie musi.A nawet teraz w listopadzie krążą koło owoców w kuchni.Paskudy jedne.
  PS.Ocet zlałam 10 grudnia.Na razie jest mętny:
   Nie martwię się tym jednak bo sklaruje się odstawiony do piwnicy.Będzie wyglądał jak ten z tamtego roku:
Przeźroczysty jak łza.
 

środa, 25 listopada 2015

balsam do ust na opryszczkę...

   Poczytałam,poszukałam i finalnie zmontowałam balsamik do ust dla męża mojego.Wiecznie ma problemy z opryszczką,łyka chemię a może wystarczy tylko trochę olei i olejków eterycznych.
   
Z olei przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe dobre są:
*olej konopny
*olej tamanu
*masło kokosowe
   
Z olejków eterycznych:
*olejek z drzewa herbacianego
*lawendowy
*cytrynowy
*bergamotka

                          BALSAM DO UST NA OPRYSZCZKĘ :

*1 łyżeczka masła kokosowego
*1/2 łyżeczki wosku pszczelego
Roztopić.Dodać 
*1 łyżeczkę oleju konopnego
Jak ciut przestygnie,widać bo gęstnieje.Wkrapiamy:
*10 kropli olejku z bergamotki
*5 kropli olejku z lawendy
A i tak lawenda daje czadu.Trzeba lubić.Mi nie przeszkadza.
Dodatkowo wkropiłam:
*6 kropli wit.A+E
Właśnie sobie stygnie.Mężu stwierdził,że zapach nie odpycha to i może będzie stosował.Spróbujemy,zobaczymy jak działa.

   Z tej ilości wyszło jak widać malutko.2 opakowania.Dla mnie i dla lubego.Siedzę i piszę i pachnę obłędnie tym balsamem.Po prostu szok.Musiałam przecież resztki wyjąć ze zlewki i nasmarowałam się gdzie się dało.Szkoda marnacji.

sobota, 14 listopada 2015

balsam z masłem shea-dla Julci...

   Ostatni balsam skończył się jakiś czas temu.Mimo,że nie przesadzam i nie smaruję jej bez opamiętania doszłyśmy do dna.
Przy okazji zakupów w mieście dobrnęłam do sklepu z naturalnymi produktami.Niektórych żeczy tam nie dostanę,ale absolutną podstawę czyli oleje i masła to mają w dużym wyborze i po przystępnej cenie.  
   Machnęłam oczywiście masło shea i maseło kokosowe i wybór kilku olejków eterycznych i uciekłam bo jednak 70 złociszy pękło.
   
                             BALSAM Z MASŁEM SHEA

*masło shea 75g.
*masło kokosowe nierafinowane 1łyżka
*olejek ze słodkich migdałów 3 łyżki
*olejek konopny 2 łyżki (obok olejku z migdałów najbardziej polecany dla dzieci)
*olejek arganowy 1 łyżka
Masełka wrzucić do pojemniczka(wydezynfekowanego oczywiście) i włożyć do kąpieli wodnej.Rozpuścić,dodać olejki.
Zmiksować :


Przelać do pojemniczka i używać.
   Zrobiłam jakiś czas temu i jestem zadowolona.Nie lubię tylko zapachu masła shea.Następnym razem zrobię z masła kokosowego.Ten zapach wymiata. 




poniedziałek, 9 listopada 2015

kremik który w końcu używam...

   Zawsze miałam na bakier z kosmetykami.Kupuję i zapominam o nich.Wiem,że są mi potrzebne,że moja skóra prosi się o nawilżenie i wyregulowanie sebum.I nie używam.
   Teraz odkąd robię je sama zauważyłam,że jednak więcej wklepuję w siebie tych smarowideł wszelakich.Sama jestem zdziwiona,ale jednak.Ten kremik jest jednym z tych ,których naprawdę używam.Robiłam już podejście do kremu,ale krem z olejem avokado rozwarstwiał się i był dla mnie za tłusty.Wylądował u mamy.Wysmarowała go do ciała.
   Ten zrobiłam ot tak bo miałam czas i wenę.Bez jakiegoś mocnego przeświadczenia,że jest mi potrzebny.Uważałam,że moje wzmacniane toniki świetnie sobie radzą i nic mi na razie nie potrzeba.Cóż,zdziwiłam się.

                             KREM  UJĘDRNIAJĄCY

*5 ml.emulgatora z moreli
*11 ml.olei:5 kapsułek wiesiołka,konopny,avokado 1 ml. ze słodkich migdałó
*15 ml. aloesu
*2 ml.depantenolu
*2 ml. ujędrniających microliposomów Q10
*5 ml. żelu hialuronowego
*14 ml. woda destylowana
*2 szczypty wit. All-in-one
*5 kapsułek wit.E
*20 kropli konserwantu FEOG

W 2 zlewkach umieszczamy oddzielnie:1- woda +aloes
2-oleje.Podgrzewamy obie do tej samej temp.Około 70-75st.C.Do wody dodajemy emulgator i mieszamy mieszadełkiem aż powstanie jednorodna ciecz.Następnie dodajemy oleje nadal miksując.Gdy krem ma temp. około 40 st. C można dodać wrażliwe na temp. składniki.Dodajemy zatem:depantenol-miksujemy,żel hialuronowy-miksujemy,witaminki-miksujemy.Na koniec konserwant i miksujemy.
Wyszedł mi krem o konsystencji musu.Lekki,super się wchłania mimo avokado i brak mi tylko w nim zapachu.Nie będę jednak już nic poprawiać,bo lepsze jest wrogiem dobrego i jeszcze coś spsuję.
Zrobiłam go już jakiś czas temu.Zużyłam około 1/3 pojemniczka i rzeczywiście używam,a nie tylko ostawiła i już. 


niedziela, 8 listopada 2015

pielęgnacja włosów-w końcu doszłam co mi pasuje...

   
   Szampony które robiłam z półproduktów są ok.Najbardziej ukochałyśmy z córą ten z kokosowych wiórków.W ferworze prac polowych nie miałam czasu na produkcję i szczerze mówiąc szukałam też zamiennika.Znalazłam w aptece.Bez sls i innych wątpliwych dodatków.Do końca nie analizowalam składów, ale służy nam.To ważne.Nie wrócił świąd skóry,ani podrażnienia i krostki.Znaczy jest ok.
   Moja pielęgnacja po wielu kombinacjach wygląda mniej więcej tak:
*nałożenie kropelki gliceryny na włosy a na to olej kokosowy lub inny dostepny,czepek,turban i minimum godzina
*zmycie szamponem bez sls teraz mam do wyboru takie:


Był też taki jak odżywka,ale już się skończył.
*nałożenie odżywki od serca,nie żałuję ilości,zostawiam na godzinę pod czepkiem i turbanem

*spłukanie dość ciepłą wodą
*ostatnie płukanie chłodną mieszanką wody i octu jabłkowego:1l.wody 4 łyżki octu

   Co do octu to idę na łatwiznę.Miałam też płukać płukankami ziołowym odpowiednimi na moje problemy z włosami, ale zrobiłam 2w1.Zalałam octem jabłkowym zioła które chciałam używać do płukanek:szałwię,miętę,rumianek,lipę,pokrzywę i odstwilam na 2 tyg.Potem będę używała tego eliksiru jak zwykłego octu do ostatniego płukania.Efekt murowany.
   A tak wyglądają zalane octam ziółka:


sobota, 7 listopada 2015

chemia gospodarcza-z czego nadal korzystam...

   
   Zadowolona jestem z tej mojej chemii gospodarczej.Już 3 proszek do prania zmontowałam i nic się nie dzieje.Rodzina nie ma uczulenia,ciuchy wyglądają normalnie.Wszystko się odpiera,nic nie płowieje jakoś specjalnie mocno.Ot,normalne użytkowanie.
   Ocet pomarańczowy jest super,ale już miętowy nie sprawdza się bo zostawia ciemne plamki.Jakbym chciała tylko popsikac wc po korzystaniu z niego i nie opłukać to nie daje rady.Zostają brzydkie nie do umycia plamy.Lepiej dodać olejku eterycznego.
   Soda jest bezbłędna!Nie zamieniłabym jej na żadną chemię.Po prostu wymiata.Pasta z sody jest skuteczna nawet jeśli nasze śnieżnobiałe fugi zaszły grzybem i nic się ich nie ima!
   Zrobiłam też płyn do odplamiania,ale to taki niewielki post by wyszedł,że nawet nie napisałam.Już nadrabiam tej błąd:
12 szkl.wody
4g.kwasku cytrynowego
1 szkl.wody utlenionej
Używać 2 szkl.na pranie lub do namaczania na noc.
Rewelacyjny.Jak dodać olejek eteryczny to jeszcze pachnieć będzie.Ja nie przesadzam.
   Jedyne co odpuściłam to proszek do zmywarki.Jakoś nie pokochaliśmy się na zabój.Trochę nie domywało i zrezygnowałam.Za to z octu pomarańczowego jeśli chodzi o nablyszczenie korzystam nadal.
   Nie jest tak,że każdy pomysł z neta który innym pasuje nam też podejdzie.Niektóre przepisy są ok z niektórymi się nie pokochamy.Tak samo w kosmetykach.Nie wszystko co w początkowej fazie zachwycało zagościło na stałe w moim domu.Zresztą z drogeryjnymi też tak jest.


      Ps.Płuczę pranie w kwasku z dodatkiem olejku eterycznego.Te które najmocniej pachną to lawenda,ylang ylang.Reszta się ulatnia i nawet mokre pranie nie pachnie.To tak na marginesie.

czwartek, 18 czerwca 2015

hydrolat różany..wykonanie i dopieszczenie:)

   Jako,że pisałam w moich pierwszych postach właśnie o hydrolatach i jak go zrobić domowym sposobem.Dziś będzie o nim.
   Najpierw udałam się na zbiory płatków.Jako,że w moim ogrodzie róż pod dostatkiem i to takich pachnących to wykorzystałam swoje ogrodowe dary natury:
   Róże są przepiękne i pachną bosko.Szczególnie upodobałam sobie tę jaśniejszą.
   Nazbierawszy płatków pełną michę 12 litrów.Uzbrojona w materiał do pracy zabrałam się za...sokownik.Po pierwszych zbiorach truskawki i zrobieniu z nich soków doznałam olśnienia.Jeżeli mogę zrobić sok w sokowniku to przecież mogę i hydrolat.Zasada taka jak w zaparzaniu kawy:
   Różni się tylko ilością jaką mogę zrobić.Jak pomyślałam tak zrobiłam.Wypucowałam sokownik,wlałam około 3.5l wody mineralnej i wsypałam płatków.
   Wstawiłam na gaz i co jakiś czas dosypywałam płatków.Na raz nie zmieściło się.Dosypywałam w sumie 3 razy,aż wszystkie płatki wsypałam.Gotowało się z półtorej godziny a jaki zapach w całym domu.Hydrolatu uzyskałam 650ml.Niedużo,ale za to jaki miał kolor dzięki dodaniu ciemnej róży.
   Po wykonaniu hydrolatu rozmyślałam jak go dopieścić i co zrobić z reszta która nie zostanie wykorzystana od razu.Po dodaniu konserwantu niby pół roku,ale za duża ilość jak na przechowywanie w temp .pokojowej.Stanęło na mrożeniu(jak przy fiołkach)

                                    HYDROLAT RÓŻANY:
*150ml. hydrolatu
*3 g.kofeiny farmaceutycznej
*3g.ekstraktu z wina
*10 kropli d-pantenol
*10 kropli ekstraktu ujędrniającego
*10 kropli liposomówz Q10 i tetreptydami
*10 kropli kolagenu z elastyną 
*20  kropli konserwantu FEOG

Hydrolat podgrzałam do 75-80 st.C rozpuściłam kofeinę(inaczej kicha,nie chce się rozpuszczać)Po lekkim przestudzeniu dodałam ekstrakt z wina który lekko podkręcił kolor.Po ostudzeniu do około 38-40st. C dodałam po kolei resztę składników.Za każdym razem lekko mieszając.
Czytałam,że ekstrakt z wina barwi.Używałam kilka dni i nie widziałam żeby tak było.Niestety moja krótkowzroczność dała swój wyraz w ślepocie co nie widzi.I tak:po dogłębnym przeanalizowaniu swojej cery stwierdziłam,że owszem barwi,ale w moim przypadku tylko wągry które zamiast być białe stały się czarne.Fuj.Tak więc tonik stosuję na noc.Rano zmywam innym i nic nie widać.Pyszcze znów jasne.
Tonik zrobiłam na bogato,bo jak pisałam wcześniej jest to główny mój kosmetyk i jak nie będzie bogaty to raczej nic więcej nie będę wsmarowywać w buzię.Tak więc mam 2w1.
UWAGA:  tonik mocno ujędrniający,kofeina na moje wory pod oczami.Ogólnie hydrolat różany do cery trądzikowj,suchej,naczynkowej i wrażliwej.Uniwersalny.
Zabawy miałam co nie miara a i satysfakcji,że wyszło również.


poniedziałek, 1 czerwca 2015

serum...

   Serum to jest to COŚ.Wykonuje się łatwo.Używa też bezproblemowo.Nie ma stresa,że zważy się jak krem lub może coś innego nie wyjdzie.Po prostu wlewam wszystko do butelki docelowej i delektuję się łatwo wchłaniającym,odżywczym,nawilżającym,ujędrniającym serum.
A co!

        SERUM Z HYDROLATEM POMARAŃCZOWYM:

Wit.All-in-one rozpuszczam w 1 ml. aloesu dodaję po kolei 2.5 ml. d-pantenolu,2 ml. gliceryny,2 ml. kolagenu z elastyną,5 ml. żelu hialuronowego,10 ml. oleju arganowego i ze słodkich migdałów+zawartość kapsułki z wit.E.Dopełniam butelkę 50 ml. hydrolatem z gorzkiej pomarańczy i na koniec wisienka na torcie:10 kropli olejku eterycznego pomarańczowego.
Całość zamknięta w butelce z kroplomierzem,żeby było łatwiej dozować.Wystarczy dosłownie 5 kropli żeby wysmarować twarz i szyję.
Używam zdecydowanie za rzadko,ale jest rewelacyjne.Wchłania się w parę minut.Gdybym robiła makijaż codziennie to spokojnie stosowałabym "pod".Nie zostawia tłustego filmu i zostawia buzię z efektem "dupci niemowlaka" gładziutką.Używam również pod oczy i nic nie szczypie,nie włazi w oczy.Po prostu super.
Uwielbiam kosmetyki wielofunkcyjne.

czwartek, 28 maja 2015

tonik - kosmetyk idealny...

   Tonik to kosmetyk który używam codziennie.Z innymi kosmetykami mam na bakier.Zapominam,że istnieje krem do twarzy albo balsam do ciała.Dobrze,że nie zapominam o mydle :D.
   Jest to mój kosmetyk idealny odkąd robię go sama.Mogę wlać do niego co tylko sobie wymarzę,lub czego właśnie potrzebuje moja cera.Chcę witaminy to wlewam.Chcę ekstrakt ujędrniający,albo kofeinę to dodaję.Chcę zrobić tonik na naparze z roślin pomagających mojej cerze to robię.Pełna dowolność.Tym razem zrobiłam taki:


               TONIK RUMIANKOWY Z ZIELONĄ HERBATĄ:

*20 g. ziół
*250 ml. wrzątku
Wyszło mi 125 ml.naparu
*20 kropli żelu hialuronowego
*2 szczypty wit.All-in-one
*5 kropli gliceryny
*5 kropli kolagenu z elastyną
*10 kropli konserwantu FEOG
*po 5 kropli olejków eterycznych naturalnych :pomarańczowego i bergamotki
  Do wystudzonego naparu dodałam po kolei wszystkie składniki,wymieszałam za każdym razem gdy coś dodawałam i finito.
Tonik jest rewelacyjny.Myję nim oczy i nic mnie nie szczypie.
UWAGA: rumianek nadaje się do cery tłustej,mieszanej,naczynkowej,wrażliwej,trądzikowej,
zielona herbata jest super atyoksydantem,nadaje się w sumie do każdej cery.
   Jak widać niewiele już go zostało.Wykonany dawno,ale czasu nie było żeby opublikować.Polecam szczerze.

niedziela, 10 maja 2015

co się nie sprawdziło...

EMULSJA HYDROFILNA: niby wszystko ok.Nawilżenie skóry u dziecka fajne,ale ten zapach pozostawiony po emulsji nie do przyjęcia.Ciuchy i ręcznik pachnące olejem są blee.

OLEJEK DWUFAZOWY DO DEMAKIJAŻU: najpierw mi się podobał.Ładnie zmywał makijaż,ale szczypały oczy i wrażenie położenia tony oliwy na buzi.Nie do przejścia.Musiałam myć jeszcze raz i to czymś kupnym żeby zmyć olej bo nie mogłam sobie poradzić z wrażeniem patelni z oliwą do naleśników.

KOLOROWE MYDEŁKO DLA DZIECI: super kolorowe i sympatyczne,ale trzeba użyć innych barwników.Spożywcze dają tydzień pewności,że mydełko nie zaszkodzi.Jednak potem zmienia się kolor,mydełko zlewa się jedno w drugie i robi się takie "zapyziałe".Trzeba by tez zrobić mniej stabilne bo nie można go rozpuścić i rozerwać żeby cały malutki kawałek użyć przy jednym myciu dłoni. 

KREM  Z KOFEINĄ :działanie ok,ale dla kogoś kto nie przepada za zapachem kawy wszędobylski zapach na twarzy jest nie hallo.Kupiłam ekstrakt i na pewno będę robić kremy z kofeiną bo są dobre,ale tylko z  ekstraktem:nie barwi i liczę na to że nie pachnie.


czwartek, 7 maja 2015

masło kakaowe do ciała dla mojej córci-ocena...

   Masełko sprawdza się jak najbardziej.Rewelacyjnie nawilża i natłuszcza.Mała jest malowana po kąpieli i bardzo to lubi.Najbardziej lubi wsadzać paluchy do masełka a potem do buzi.Bronię,bo nie daj Boże dorwie kiedyś specyfik drogeryjny i też stwierdzi,że można go zjeść.I co wtedy??
  Podkradam jej nieraz i sama pomaluję swoje suche piszczele,ale nie przesadzam bo zaraz nie będzie.Przy kolejnych zakupach masłowych kupię masło kakaowe nierafinowane specjalnie na okazję tego przepisu.Bonusem będzie przepiękny zapach.

poniedziałek, 4 maja 2015

chemia gospodarcza-część dalsza bycia ECO

   Od jakiegoś czasu w związku z tym,że małe dziecko kica po podłodze,wkłada zabawki z niej podniesione do buzi i w ogóle cokolwiek spadnie od razu ląduje w paszczy.Inaczej myję podłogi:do kubła z ciepłą wodą wkrapiam olejek eteryczny lawendowy i finito.Znalazłam jednak udoskonalenie tej metody:dodatek octu z zalanymi wcześniej skórkami cytrusów.Tanim sposobem mam 2w1 ocet i olejek eteryczny.

                              OCET CYTRUSOWY
  
Do słoika wkładamy skórki cytrusów,zalewamy octem tak żeby przykryło i odstawiamy do szafki kuchennej np. na 2-4 tygodnie.Ważne żeby było ciemno i ciepło.
Jak ktoś lubi inny zapach może dać zioła:miętę,cynamon,igiełki sosnowe.Co kto woli.


Będzie to udoskonalenie mojej formy sprzątania.Będzie bardziej aromatycznie i taniej.Do tej pory rozcieńczony ocet służył mi do mycia całej łazienki.Sedesu(z dodatkiem sody) pryskałam wszystko ,sypałam sodę i zostawiałam na kilka godzin.Prysznic pryskałam i od razu myłam myjką od mycia naczyń.To samo z wanną i zlewem.Teraz nie będzie pachniało w domu octem.Moja starsza córa tego nienawidzi.Zrobię dla niej specjalnie ocet miętowy.Ten zapach to jej bajka i może wtedy się przekona,że zdrowiej i lepiej sprzątać ECO.