PO PROSTU OCET JABŁKOWY:
Robiąc szarlotkę,tartę czy inne coś z jabłkami można zrobić dwie rzeczy na raz.Jedzonko i ocet.Całe dobro wykorzystujemy na jedzonko.Na ocet wykorzystujemy to co i tak byśmy wyrzucili:obierki i gniazda nasienne.
Podstawą jest umycie jabłek.I wiadomo,że najlepiej nie pryskane,albo w odpowiednim terminie i z uwzględnieniem zasad karencji(niestety z tym też różnie bywa)
Mam swoje i wiem co jem.Jest git.Jeśli nie macie własnego sadu to pogadajcie z zaprzyjaźnioną osobą z bazaru.Poskamlcie,że dla dziecka,dla alergika.Może coś znajdziecie.Aha i jak nie są nieskazitelne tylko mają plamki to znaczy że mniej pryskane.
Jak już kupione,umyte i obrane to nie pozostaje nam nic innego jak wrzucić do dużego pojemnika z równymi ściankami i zalać dobrze ciepłą wodą.Ja dodaję jeszcze 2-3 łyżki cukru.
Prosty pojemnik jest ważny bo trzeba wziąść talerz i obciążyć jabłka żeby nie spleśniały.Jak widać wyżej.U mnie gar kamienny,talerz przeznaczony tylko li do tego(jedyny co się mieścił) i wyszorowany,wyparzony kamień polny.
Po za tym trzeba jeszcze zakryć ściereczką.Szczelnie co by nasze ukochane muszki owocówki nie dopadły do octu.Ja wiem,że ma się zepsuć i zrobić ocet,ale muszek w nim być nie musi.A nawet teraz w listopadzie krążą koło owoców w kuchni.Paskudy jedne.
Nie martwię się tym jednak bo sklaruje się odstawiony do piwnicy.Będzie wyglądał jak ten z tamtego roku:
Przeźroczysty jak łza.
O właściwościach tego octu już kiedyś czytałam i miałam go kupić i popijać, ale zachorowałam i teraz nie jest dla mnie wskazany.
OdpowiedzUsuńA ja chętnie też bym go piła, ale wątroba nie pozwala.
OdpowiedzUsuń