Używałam toniku od lipca.Właśnie się skończył.Zrobiłam już następny i za chiny nie mogłam sobie przypomnieć co to był za cudak.Za dużo się w lipcu działo żebym choć na karteluszce przepis zapisała.Ot zmontowałam i używałam.Przeglądając zdjęcia na blog znalazłam przez przypadek i dobrze.Bo nawet jak nie znam ile czego wsypałam to i tak już wiem z czego.Reszta to pikuś:
TONIK FIOŁKOWY
*napar z fiołka
*żel hialuronowy
*kofeina farmaceutyczna
*wit All-in-one
*wit.C
*konserwant FEOG
*i na pewno choć na zdjęciu nie ma zapach bergamotka i pomarańcza,na 100%
Żeby nie ta naklejka z nazwą to nijak bym sobie nie przypomniała.Potem przelałam go do innej butelki i już nazwy nie nakleiłam.I skleroza zapomniała.Dobrze,że zdjęcie pstryknęłam.
Fiołki o zapachu bergamotki i pomarańczy? Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńFiołki w naparze nie pachną, a olejki zawsze
OdpowiedzUsuń