Mydło dla Julki było pechowe.Wszystko działo się przeciw wykonaniu mydełka.
Za pierwszym razem dopadła mnie choroba i nagietek wylądował w toniku(chociaż się nie zmarnował)
Za drugim razem za szybko chciałam schłodzić i pękł słoik.Dobrze że wkładam ług do dodatkowej miski to nic nie zniszczyłam.
Za
trzecim razem już nic nie kombinowałam,zalałam ług,wstawiłam do miski i
zostawiłam na dworzu żeby spokojnie stygł.Idę ja sobie po niego żeby
sprawdzić temperaturę a tu skunks znowu trzasł słoik i szlag trafił
nagietka.No cóż sody mi nie żal,ale ile ja tam wsypałam nagietka żeby
było super mydło i wszystko psu pod ogon.Wkurzyłam się.
Na
drugi dzień.Bo już nawet woda destylowana mi się skończyła.Po zakupie
wody znów podeszłam do tego mydełka.I udało się,ale nie żeby bez
przygód.Pod koniec blendowania z nagietkiem szlag trafił 6 letni
blender.No fakt nie oszczędzałam go nigdy,ale żeby akurat teraz.Mąż
podsumował,że mam drogie hobby!A niech go!Po prosty pech.No cóż w końcu
się udało.
MYDEŁKO NAGIETKOWE DLA JULKI
*193 g. oleju palmowego
*150 g.oleju kokosowego
*145 g. oleju rzepakowego
*105 g. oleju z pestek winogron
*60 g. masła kakaowego
*45 g. oleju ze słodkich migdałów
*25 g. oleju rycynowego
*250 g. naparu z nagietka
*100 g.NaOH
Ziółka zaparzyłam,ochłodziłam,wstawiłam do lodówki żeby wolniej działała soda i nie trafił szlag następnego słoika.
Schłodzony napar połączyłam z sodą.Oczywiście na dworku żeby nie wdychać.Stopiłam oleje:
Wyrównałam
temperatury i powoli wlałam ług do olei.Pomieszałam łopatką
silikonową,potem blendowałam.Gdy mydełko zrobiło się konsystencji
budyniu dodała fusy z nagietka i zblendowałam i tu szlag trafił
blender.Nastąpiło PYK i pozamiatane.Wlałam do formy i przykryłam.Trochę
mi zostało.Dodałam więc namoczone wcześniej otręby,ze 2 łyżeczki i
wymieszałam łopatką bo blendować nie miałam już czym :D.Wlałam do małej
foremki,przykryłam i do pudła do wygrzania na 48h.
W końcu doczekałam się,pokrojone i odłożone do schnięcia.To mydełko będzie musiało dłużej czekać aż właścicielka będzie mogła się nim myć.Zaleca się żeby czas oczekiwania aż mydło będzie dobre był dla dzieci wydłużony.Wiadomo dziecko ma delikatniejszą skórę i można spodziewać się rewolucji jak za wcześnie użyjemy mydła.Muszę więc odłożyć je na co najmniej 8 tyg.
Na drugim zdjęciu widać jak płatki nagietka prześwitują przez mydło.Fajnie to wygląda.
Po przejściach, ale jest i do tego apetycznie wygląda, jak nie mydło, tyłko chałwa albo jakiś inny blok.
OdpowiedzUsuńKurcze,tyle że niezjadliwe toto raczej.Ale apetycznie wygląda.
OdpowiedzUsuń