środa, 11 marca 2015

mydełko kawowo-cynamonowe

   21 marca minął magiczny termin oczekiwania.Doczekałam się w końcu terminu kiedy mogłam zacząć używać mojego pierwszego mydełka.
   Nie do końca jestem zadowolona z tego mydła:

*dodatek cynamonu był za mały,w trakcie mycia jest         wyczuwalny,ale na skórze już nie,pachnie po prostu mydłem
*drobinki kawy są jednak dla mnie za ostre,może była za słabo zmielona,no cóż nie jest to to co misie lubią najbardziej.Mam wrażenie porysowania skóry,używam mydląc myjkę
*nie nawilża skóry jak sobie wyobrażałam,to jednak po prostu mydło a nie panaceum na suchą skórę,trzeba potem czymś się posmarować bo inaczej łydki się łuszczą.

   Podsumowując moje oczekiwania się nie sprawdziły(mój luby zawsze mówi,że mam za duże i potem się rozczarowuję).
Pocieszam się tym,że jest to naturalne mydło bez żadnej chemii i to w sumie o to mi chodziło.Potestuję następne mydła i się okaże które nam pasuje najbardziej.Z drobinkami kawy niestety odpada.Jeżeli zrobię jeszcze raz podobne to bez fusów.Albo z fusami innej kawy.Ciekawa jestem długofalowych efektów antycelulitisowych.Na razie za krótko żeby coś było widać.

2 komentarze:

  1. Mam bardzo ostry peeling i bardzo go lubię. Po zdarciu skóry pozostawia na niej taką jakby woskową osłonkę i nie trzeba się już balsamować.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie tak samo po peelingu kawowo-magnezowym,ale to mydełko dostało za duze kawałki kawusi i drapie.

    OdpowiedzUsuń